Tato Oli jako młody chłopak
pracował we młynie i tam nauczył się palić papierosy.
Jako najmłodszy żołnierz
sabotażu i dywersji, na parę dni przed rozwiązaniem oddziału partyzantów, załapał się na bycie żołnierzem Armii Krajowej, co dawało mu dożywotni status
kombatanta i miejsce spoczynku jako pomnik ku chwale ojczyzny.
Potem przez 40 lat był
pracownikiem biurowym, pomocnym innym, dobrym kompanem dla kolegów, mężem
Hanki, Tatą Oli, bratem Cioci Oli i dziadkiem dla Dzieci Oli.
Odznaczony Krzyżem Kawalerskim,
Krzyżem Walecznych i innymi.
Uwielbiał gotować i palić papierosy.
Zmarł cichutko na raka płuc w
wieku 63 lat.
Ola nie wiedziała czy miał
jakieś marzenia, nigdy o nich nie mówił.
Kiedy Mama Oli miała 10 lat w dalekiej tajdze Syberii zakochał się w niej
oficer Armii Radzieckiej.
Po wojnie by nie tańczyła zbyt
dużo na prywatkach ze złotą młodzieżą została wysłana do szkół sióstr
zakonnych.
Przez maturę z napisem
Najświętsze Serce Jezusowe nie została panią magister w aptece.
Nie została też sławną piosenkarką
śpiewającą rosyjskie ballady, bo nie miała gitary i brody jak Szczepanik.
Za to po trzech miesiącach
znajomości wyszła za Tatę Oli i pilnie oraz wzorowo pracowała jako biurowy
pracownik w Biurze Zbytu Okuć i Instalacji.
Uwielbiała przesadnie się opalać.
Zmarła na raka piersi w wieku
53 lat.
Miała serce pełne marzeń, ale
nikt o nich nie wiedział.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz