piątek, 14 lutego 2020

WALENTYNKOWA OPOWIEŚĆ, CZYLI PIERWSZY PRAWDZIWY SCENARIUSZ OLI


WALENTYNKOWA OPOWIEŚĆ

Akcja od 3 lutego 2007 do 14 lutego 2020

HA, HA gdzieś w marcu 2019 roku Ola wymyśliła przeniesienie najpopularniejszych postów z bloga 60 Twarzy Oli na kanał Youtube o tej samej nazwie, czyli 60 Twarzy Oli.  Jak wymyśliła tak zrobiła. Do zmontowania i nakręcenia filmów znalazła Delfina, który filmy nakręci i zmontował, a ukochany Oli mąż wykonywał dzielnie wszystkie zadania aktorskie. Stworzyli dwadzieścia filmów, które Ola z niesamowitymi emocjami wrzucała w co drugą środę na kanał. Niestety, przewidywany  złoty deszcz nie spadł, oglądalność filmów malutka, ale i tak Ola jak zawsze bardzo zadowolona ponieważ „wyrobiła się” artystycznie i twórczo. Tak, tak do ostatniego filmu Walentynkowa opowieść wymyśliła i spisała scenariusz prawie profesjonalny. A więc poniżej scenariusz do Walentynkowej opowieści i link do filmu. 
link https://www.youtube.com/watch?v=3f0wv8tgw6c

SCENARIUSZ

NAPISAŁA ALEKSANDRA Grabowska-SZYCH

WALENTYNKOWA OPOWIEŚĆ

Miniaturka – nasze zdjęcie w złotej ramie i w serduszkach z napisem „WALENTYNKOWA OPOWIEŚĆ”

SCENA 1

Wnętrze, błękitna sypialnia, noc z pełnią księżyca

OLA lat 52 – 3 lutego 2007 roku

Ola śpi w swoim łóżku. Budzi ją światło księżyca. Włącza laptopa. Bierze mandarynkę, obiera ją. Przegląda informacje na ekranie laptopa. Zjada powoli mandarynkę. Kadry różnych rzeczy w sypialni.

Tekst z offu czyta Ola – 1 minuta nagranie 0044

Obudziłam się w nocy od blasku światła uderzającego prosto w twarz, księżyc zalewał całą moją błękitną sypialnie, pobudziła mnie jego wszechogarniająca jasność, poczułam zew idący od księżyca, który wołał, że nadszedł już  czas by zacząć szukać swojego przeznaczenia. Wzięłam mandarynkę z koszyczka, włączyłam laptopa, obrałam mandarynkę /czując jej przyjemny zapach/, włączyłam internet, dalej w głąb – Sympatię. Wkładając małe, słodkie cząstki mandarynki do buzi rozpoczęłam magiczny rytuał dla spełnienia przeznaczenia z wymarzonym hepiendem, och, ach wszechświecie proszę; tylko? aż?  Właśnie o to. O hepiend,

SCENA 2

Wnętrze, pokój oświetlony światłem elektrycznym, noc

ARTUR lat 52 – 1 lutego 2007 roku

Artur siedzi na kanapie, myśli, następnie zaczyna pisać na klawiaturze laptopa, przerywa zamyślając się, popijając herbatę.

Tekst z offu czyta Artur – 2 minuty 40 sekund nagranie 0045

Już długo jestem Robinsonem na bezludnej wyspie, może wystarczy tej samotności, może właśnie już przyszedł czas by rozpalić ognisko, by dać znak światu, że szukam towarzystwa, więc klikam, dotykam delikatnie klawiatury, jakbym chciał wydobyć z niej piękną, cichą  muzykę, nazwałem siebie PRANA 54, bo przecież jestem energią, jestem żywy, oddycham, głęboko, pragnę;

Szanuj marzenia, korzystaj z doświadczeń

Wiek- 52

Wzrost – 180

Włosy – ciemny blond

Oczy – niebieskie

Znak zodiaku – strzelec

Wykształcenie – wyższe niepełne

Zawód – wolny zawód

Papierosy – nie przepadam

Alkohol – lubię tylko okazjonalnie

Stan cywilny – kawaler

Ma dzieci – tak

Chce dzieci – nie wiem

Szukam – kobiet, przyjaźni

Chyba jestem samotnikiem, który potrzebuje ciepłego portu. Samotność jest mi potrzebna by uzyskać właściwe skupienie w pracy, w działaniu. Port… by dzielić się z bliskimi , leczyć „rany”… i nabrać mocy do dalszego działania. Życie traktuje jaką swoistą drogę, wędrówkę.

Chciałbym by lubiła dzieci i zwierzęta. By lubiła wędrować i …. Nic nie robienie. By z pasją oddawała się swoim zawodowym zobowiązaniom- marzeniom. By umiała i mogła spojrzeć w oczy wszystkim z którymi przyszło jej się spotkać. By lubiła karimatę i łóżko, każdą pogodę, cichą muzykę, a także w ciszy słyszała bogactwo dźwięków. By…by… by…

Scena 3

Wnętrze, sypialnia, światło elektryczne, noc

Ola 52 – 3 luty 2007 roku

Ola siedzi w siadzie skrzyżnym przed laptopem i pisze, uśmiecha się, zamyśla, kadr na różne przedmioty w sypialni

Tekst z offu czyta Ola nagranie 0046 czas 1, 30 minuty

Hej, lubię karimatę , nawet bardziej niż przeciętnie, wyznacza mi moją przestrzeń, nie raz myślę, że przestrzeń całkowicie wystarczającą. Kocham dzieci i zwierzęta/mam dwójkę dzieci, dwa psy, miałam dwa szynszyle, ale zdechły/…Pewnie, że lubię wędrówki; na nogach, na rowerze, w kajaku…Lubię każdą pogodę, nauczyłam się tego na spływach kajakowych na które jeżdżę od 14 lat, lubię też „nic nie robić”, leżeć i patrzeć na przepływające chmury. A Ty??? Jak to jest??/ całe dotychczasowe życie bez partnera z celem na zawsze, czy jesteś Wielkim Samotnikiem??? Bardzo mnie ciekawi skąd biorą się takie wybory; z lęku, z wygodnictwa z wszystkiego po trochu? Wybacz pytanie, lecz byłam z mężem przeszło 20 lat i tak bardzo nie lubię być sama, bez bliskości drugiej osoby na co dzień…. Ojej tak się rozgadałam w pierwszej wiadomości – to przez wczorajszą pełnie księżyca, wtedy krew mi szybciej krąży w żyłach… pozdrawiam Ola

Scena 4

Wieczór, wnętrze, światło elektryczne

Artur 52 lata – 4 luty 2007 roku

Artur siedzi dalej na tej samej kanapie, przed tym samym laptopem, pisze

Czyta Artur z offu nagranie 0047

Hej, wpływam delikatnie w tą wirtualną przestrzeń, jaką utworzyłaś  swymi pytaniami kierowanymi do mnie. Ta moja samotność – o którą pytałaś to w sumie bardzo, bardzo dziwna sprawa. Całkiem świadomie użyłem słowa „chyba jestem”. Tak do końca nie jest to wybór radosny. Bardziej zdarzenie w rodzaju „Robinson Crusoe”.

Scena 5

Wnętrze, pokój, światło elektryczne, dzień

Ola 52 – 5 luty 2007 roku

Ola wraca z pracy, z hipsterską teczką, siada na krześle przy sekretarzyku, włącza laptopa i pisze, uśmiecha się, zamyśla, kadry Temidy i innych drobiazgów

Ola czyta z offu nagranie 0048 1,16 minuta

Hej, dopiero teraz przy komputerze, przyznaje od razu, że trochę ubarwiam, fakt, moje ubarwianie to kokieteria albo czarowanie, wiem okropna jestem, taka bezproblemowa, żyjąca chwilą, przyjemnością ,trochę NIESERIO,Z DYSTANSEM Z HUMOREM, ZE SWOIM HI,HI HA,HA, ze swoją NIEZALEŻNOŚCIĄ, która nie raz męczy, ale nie da się już z niej wyzwolić… czasem daję dużo innym zupełnie mimochodem i to może być opacznie zrozumiane, jak ktoś serio traktuje to moje NI TO NI OWO.  Ja nie jestem ani Baranem, ani Olą , ja jestem tym czymś czego jeszcze  nie widzisz, dostrzegasz tylko to co sobie stworzyłeś o mnie, a to to nijak się ma do PRAWDY, która tak naprawdę nie istnieje.

Hej, czy na twojej wyspie nie ma miejsca nawet dla Piętaszka????

Scena 6

Noc, wnętrze, światło elektryczne

Artur 52 lata – 5 luty 2007 roku

Artur siedzi dalej na tej samej kanapie, przed tym samym laptopem, pisze, jest bez marynarki

Artur czyta tekst z offu nagranie 0049 2,01 minuty

Ha….ale napisała….Rozpalałem ognisko dzisiaj kilka razy ,spoglądając w morze…Fakt jeden jest prawdą; bezsprzecznie prawdą jest fizyczny moment naszego pisania do siebie. Dalej…czytania tego co wzajemnie piszemy… i interpretowania zawartych w listach informacji. Ten trzeci element jest najbardziej ekscytujący – bo jak słusznie zauważyłaś powstaje w naszej wyobraźni. Ona natomiast korzysta z wcześniejszych doświadczeń. To może dać całkiem dziwne obrazy końcowe. Zupełnie inne niż na początku wysyłanego komunikatu. Czy z biegiem czasu poznam PRAWDZIWĄ PRAWDĘ. Na razie jako Robinson odbudowuje Zagrodę, czasami rozpalam ognisko sygnalizując Światu, że jestem. Może z otaczających mnie ludzi zaakceptuje mnie jakiś Piętaszek. Chociaż nie, raczej wolę spotkać Żaglowiec – Szlachetną Damę – który zabierze mnie wraz z doświadczeniem jakie nabyłem z tej bezludnej wyspy. Wiesz nie podoba mi się nasza historia…. Złapałem się dzisiaj /prawda/ na kilkakrotnym spoglądaniu w morze, za żaglami z Twoją Nieprawdziwą Prawdą na masztach wysokich łopoczącą, Hej podskakuj radośnie hi,hi to przecież musi być ekstra widok i uczucie. Prana

Scena 7

Razem mówimy tekst /to co nagrałeś w Sali teatralnej/

14 luty 2007 roku

Po dwóch /niecałych / tygodniach KORESPONDENCJI/ umówili się wieczorową porą w Dzień Walentynkowy na brzegu parku Cytadelą zwanym.

Scena 8

Sala teatralna, Ola z balonikami w kurtce i chodzi niby po parku, rozgląda się, uśmiecha

Ola czyta tekst z offu nagranie 0050 0,36 minuty

Ubrałam czarne spodnie, wysokie buty, czarny dość gruby golf, skórzaną brązową krótką kurtkę.  Moje czarno-białe psy na czerwonych smyczach wskoczyły raźno do szmaragdowego Opelka, puściłam, ha, ha na pewno nie cicho, prostą linię melodyczną Yanna Tiersena z filmu Amelia  i ruszyłyśmy na pierwszą randkę z Robinsonem.

Scena 9

Sala teatralna, Artur stoi, rozgląda się, jest zamyślony, czeka, na końcu tekstu Artura, Ola i Artur  podchodzą do siebie,

Czyta Artur z offu nagranie 0051 czas 0.47 minut 

Czekałem pod drzewem kasztana dużo wcześniej niż byliśmy umówieni. Chyba byłem mocno zdenerwowany. Jakoś dziwnie przekonany, że nie przyjdzie, a nawet jeśli przyjdzie nie sprosta moim oczekiwaniom. Szlachetna dama na swoim żaglowcu. Przyjechała punktualnie, wygramoliła się ze swojego Opelka z dwoma psiakami. Zobaczyłem przyjazną twarz, taką w pierwszym skojarzeniu „po przejściach”. Taką dokładnie jaką chciałem zobaczyć.

Scena 10


Wnętrze, błękitna sypialnia, ranek

Ola i Artur mają po 61 lat

Artur śpi, Ola budzi się, przesuwa, zmienia pozycje, przytula się do męża, siadają, półleżą

Tekst z offu, przeplatany zdjęciami ślubnymi /prześlę 10, Delfin sam wybierz – mogę przesłać więcej

Czyta Ola z offu nagranie 0052 czas 1,28 minuty

 14 luty 2016r. Pierwsza Rocznica Ślubu Oli

Ola budzi się, albo nie, jeszcze śpi, jest taki czas między obudzeniem, a snem, to jej ulubiona czwarta rano. 

Ola nie otwiera jeszcze oczu, więc zmysł wzroku nie działa, działa dotyk i wyczuwalność temperatury, wszystko związane z Oli Mężem. 

Dotyka teraz jego pleców i pupy swoim brzuchem i łonem.

 Chłód Oli ciała rozgrzewa gorąco jego ciała. Wszystko jego jest gorące, miękkie twardą miękkością, przyjazne, bezpieczne, czytelne, zrozumiałe i zaakceptowane. 

Od roku dla Oli przyszedł czas, który od dziecka ją fascynował, przyszedł czas na "i żyli długo i szczęśliwie", tekst, który następował pod koniec bajki. 

Żyć w hepi-endzie życia, choć przez chwile tu i teraz, to dużo, a rok cały to wielkie szczęście. Tak, to stało się prawdą, żyli szczęśliwie.



Czyta Artur z offu nagranie 0053 czas 0,57 minuty



 Ola od roku czuła się jak w cukrowej wacie, wszystko przepełnione słodyczą, słodkie, najsłodsze, przemiło słodkie.

Obydwoje od momentu ślubu stawali się awatarem braci syjamskich, uśmiechniętym dwugłowym smokiem, kołami zębatymi zachodzącymi w siebie, a jednocześnie wolnymi ptakami mieszkającymi na "dwa dachy".

Rankiem kiedy jeszcze ciemność zalewała jej błękitną sypialnie, przysunęła się  bliżej do jego ciepła, przebudzenie, wspólny chichot, frywolny wierszyk, wzruszenie, poruszenie, dotyk świadomy, przesunięcie, splot.



Scena 11

Ten sam czas co w scenie 10, Ola patrzy w sufit, pokazują się obrazy tygrysów / przesyłam moje trzy/ może byś miał Delfinie!  jakiegoś orła, samolot, bądź pawia.

Ola czyta tekst z offu nagranie 0054 czas 0,44 minuty
Nad Artura głową, jak zawsze w chwilach seksualnej magii,  widziała przelatujące orły, samoloty, przechodzące dostojnie kolorowe wielkie bengalskie tygrysy lub skrzeczące pawie z ogromnymi ogonami.



Ten poranny niedoznudzenia rytuał pobudzał jakieś przestrzenie w Oli mózgu  odpowiadające za widzenie świata w tęczy baśni 1001 nocy- stąd te orgazmowe fatamorgany








Scena 12

Ciągle sypialnia w tym samym czasie. Ola siada w łóżku i prawie krzyczy /to nagrałeś jak mówię/



A jeszcze dwa lata temu nie było widać prostego rozwiązania jakim jest ślub. Mózg, a raczej myśli Oli okupowało tysiące skaczących niesfornych złośliwych małp, które miłość potrafiły zamienić w sekutnicze biedolenie.

Oj,oj,oj,oj.



Scena 13

Sala teatralna, dekoracja, która ma przedstawiać plaże Gangi w Riszikesz

Ola lat 59 siedzi w medytacji zbliża się do niej Artur jako Baba i wręcza jej naszyjnik

Artur czyta w offie nagranie 0055 czas 1,15 minuty



I taka właśnie Ola, kupka rozczarowania nie wiadomo czym , po całej przepłakanej nocy, z matą  i podpuchniętymi płaczem oczyma, w białym stroju, czyściutka po 9 prysznicach, stanęła  na srebrzystej plaży Gangi w Riszikesz, by powitać słońce i stało się coś co też tylko w bajkach się zdarza, poprzez blask wschodzącego słońca Ola ujrzała Pomarańczowego Babe, czarodzieja Indii, od spraw błogosławieństw i niesienia dobrych rozwiązań.



Baba powitał ją pokłonem złożonych dłoni, uśmiechnął się, i proroczo powiedział "nie płacz już więcej, wszystko będzie dobrze" dając Oli w prezencie dla wzmocnienia swoich słów naszyjnik.



Scena 14

Ola czyta w offie, przez cały czas czytania jedno zdjęcie – Ola nad brzegiem Gangi nagranie 0056 czas 0,40 minuty



I tak łatwo, pewnie z klimatu zaczarowanej Indii, stało się dla Oli oczywiste, coś co było wcześniej najbardziej zagmatwanym w jej życiu; poczuła lekkość i że kocha  miłością czystą i prawdziwą  i chce być z Nim na dobre i złe, na zawsze cokolwiek to znaczy i tak się stało;



Scena 15

14 lutego 2015 roku Sala teatralna

Ola i Artur bawią się balonami, rzucają, śmieją się itp.

Razem czytają tekst z offu nagranie 0057 czas 0,40 minuty

A później prawie zaraz  był ślub najpiękniejszy, w walentynkowych serduszkowych balonikach w całym domu, na drzewach i w chmurach, w czerwonej sukience, nawet psy miały czerwone chusteczki na szyjach tuż przy obrożach i ratusz był na przeciw żółtej kamienicy co się Ola w niej urodziła, i słońce świeciło, a Ola miała hipisowski haftowany kożuszek i czerwone goździki, a Pan Młody był mężem pierwszy raz.


Scena 16

Sala teatralna, czas 14 lutego 2020 roku

Ola i Artur razem mówią w ramie

„Piąta rocznica ślubu”

KONIEC