LIST DO SZCZYGŁA, CZYLI WOŁANIE O RADĘ PEWNEJ DOJRZAŁEJ WIEKIEM AUTORKI-DEBIUTANTKI
Mariusz Szczygieł znany, lubiany, nagradzany polski pisarz, reportażysta, dziennikarz, debiutował jako 16 latek, Aleksandra Grabowska-Szych - zupełnie nieznana, nienagradzana, trochę lubiana, polska autorka książki pt. Słoneczna strona księżyca, radczyni prawna, aktorka, blogerka, debiutowała jako 66- latka.
Motto; "jesteś lekiem na całe zło
I nadzieją na przyszły rok"
/ póki co to dla Prany nie dla Pana :-]]/
Dzień dobry Panie Mariuszu,
Opowiem Panu o moim kłopocie, czy Pan chce czy nie. Ma Pan szczęście, że od zawsze nie pisze rozwlekle więc nie będzie dużo do czytania, poćwierkam krótko, ale bez przesady. Jak sam Pan zauważył, żeby historia mogła być opowiedziana potrzeba więcej niż 140 znaków. A więc zaczynamy. Od zawsze chciałam napisać książkę, ale nie potrafiłam. próbowałam, próbowałam i nic nie wychodziło. Próbowałam pisać na pomostach, kamiennych ławkach nad Oceanem, na otomanach, pod kołdrą w łóżku, leżąc na kocu z przepływającymi górą chmurami. NIC, lub prawie nic. Córka mówiła: " nie martw się albo się żyje, albo się pisze". Może rzeczywiście tylko żyłam, choć przecież nie byłam bardzo zajęta. Prawda jest taka, że słowa się nie układały, a jak wychodziły z głowy to niczym buty nie do pary. Lecz nagle wszechświat się dla mnie odmienił. Stało się to gdy przeszłam na emeryturę. Wtedy przestałam być prawnikiem i utworzyła się wokół mnie wolna przestrzeń, zostałam też aktorką /aktorzy częściej od innych piszą, tak mi się wydaje/.Zaczęły wówczas ze mnie wypływać szeregi słów, które układały się w historyjki. Rozpoczęłam pisanie bloga. Po czterech latach stworzyłam z blogowych postów 23 filmiki, a gdy pandemia zabrała mi wszystkie perfekcyjnie zaplanowane podróże, które miały szczelnie wypełnić cały 2020 rok, półleżąc ułożyłam, jak w Kandycie, 30 historyjek o Oli od jej poczęcia do 66-tych urodzin. Opowiadałam je jako narratorka na wzór Baśni z 1001 nocy, aby każdego ciekawiło co będzie dalej i jak to się skończy, no i oczywiście czy będzie hepiend. Książkę wysłałam do czterdziestu wydawnictw i tylko jedno się zainteresowało - wydawnictwo Nova Res. Fakt ten odebrałam jako znak od wszechświata, że będzie dobrze. Wydawnictwo mieści się kilka domów obok na ulicy Świętojańskiej w Gdyni, tam gdzie kamienica, która przez 10 lat była w części moja, jako spadek po wujku-dziadku. Spadku w konsekwencji wieloletniego procesu nie wygrałam choć walczyłam dzielnie jak lwica przed gdyńskimi sądami. Po podpisaniu z Wydawnictwem umowy czekałam cierpliwie na premierę. Już w październiku 2021 roku Empik, a zanim wszystkie prestiżowe księgarnie internetowe, rozpoczęły przedsprzedaż książki. Najbardziej zainteresowane czytelniczki zamówiły książkę od razu. Moja cierpliwość, której jako zodiakalnemu baranowi, zawsze mi brakuje, została wystawiona na Wielką Próbę. Z powodu wielotygodniowych światowych zatorów w dostawie papieru drukarnie nie wywiązywały się z terminów produkcji. Przyszło mi czekać i czekać w napięciu ogromnym. Dopiero w dniu Świętego Mikołaja Prana krzyknął; "Ola, zapraszam na dół". Zbiegłam po schodach i zobaczyłam cztery wielkie paczki, które zaczęłam rozrywać. Mój entuzjazm został uwieczniony na filmiku i wrzucony na Facebuka. W paczkach była oczywiście moja książka Słoneczna strona księżyca.
Wpadłam w przedziwny stan euforyczny, stałam się kimś kim zawsze chciałam być, !!!AUTORKĄ!!!. Nagle rozszerzyły mi się horyzonty. 150 egzemplarze Słonecznej strony księżyca zostały rozpakowane i ułożone na półce. Część musiałam od nowa przeczytać, a część rozdać pomiędzy bliskich i dalszych bliskich. Oprócz tego Wydawnictwo rozsyłało dzieło swoimi kanałami.
Przez miesiąc, od
6 grudnia do 6 stycznia, spotkały
??mnie-ją?? zadziwiające zdarzenia i emocje;
- na allegro pojawiło się 150 ofert, w
tym jedna za 58,99 /inne tylko trochę ponad 20/ z zaznaczeniem,
iż wysyłka nastąpi po 3 stycznia, gdy dokona się inwentaryzacja,
- trzy przyjaciółki wysłały w różne
miejsca bardzo miłe recenzje,
- mama przyjaciółki córki /emerytowana
polonistka z liceum/ stwierdziła, że super się czyta i książka jest bardzo
dowcipna,
- do salonu fryzjerskiego Lejly
zawiozłam na próbę parę egzemplarzy do sprzedania. Jeszcze nie dojechałam
do domu, a już Lejla dzwoniła, że mam przywozić następne. Zawoziłam nowe
książki trzy razy. Czyżby księgarnie nie były już potrzebne?
- przyjaciółka, bohaterka jednego
opowiadania, domagała się sprostowania, iż nie mogła prosić o ogórka, bo
na ogórki jest od zawsze uczulona,
mój 96- letni wujek, najstarszy ministrant w Polsce, czyta codziennie jeden rozdział swojej żonie z demencją. Trochę miałam stracha jak się zetknie w tekście z „momentami” i moim ateizmem. Córka powiedziała, że trzeba przestać starych ludzi traktować jak małe dzieci. Przestałam.- bohater historyjki "Dobrego
uczynku Oli" czyta swojej żonie po ciężkim covidzie /80% płuc była zajęta/,
tą właśnie opowieść,
- przyjaciółka pisze "czyta się jak
wygładzone kamyczki",
- inna przyjaciółka pisze "wszystkim się
podoba twoja książka",
- inna przyjaciółka pisze "Marysia jest
zachwycona twoją książką, nie może się oderwać”,
- koleżanka pisze " świetnie się
czyta, kilka razy się wzruszyłam, cieszę się, że te historie zostaną na
świecie na zawsze. Czymkolwiek jest "na zawsze",
- Moja córka też się cieszy, że te
historie zostaną już "na zawsze", dla jej wnuków, pra i pra i pra.
- Prawie żona Tamtego Męża po przeczytaniu książki pierwszy raz wyszła z domu, w którym tkwiła od przeszło roku. Powiedziała, że zachciało jej się działać.
- przyjaciółka pisze: "Dzięki za
książkę. Przeczytałam jednym tchem z wielką przyjemnością. Gratulacje."
- z czterech osób publicznych, którym
książkę wysłałam żadna nie dała znaku życia, że przeczytała,
- Prana codziennie po seksie mówi, że
moja książka jest wspaniała. Proszę pamiętać, że „po”, a nie „przed”, a
Prana zna się na rzeczy we wszystkich tematach.
- około 30 księgarni internetowych ma
książkę w sprzedaży,
- blogerka Magda dodała do recenzji ocenę 6/10 i nazwała bohaterkę "mocno dojrzałą". Chyba nie ma się z czego cieszyć.
- co najmniej 10 przyjaciółek obdarowanych książką milczy,
- syn też milczy w temacie książki, ale jest zakochany. To jakieś usprawiedliwienie. Moje przyjaciółki nie są zakochane. Żadna nie jest. Chyba bym wiedziała.
- książka jest od dzisiaj u Renatki w
Kanadzie,
- jest na półce jako"prezent pod
choinkę" w księgarni "czytam.pl" i tylko tam.
W innych księgarniach, hurtowniach moje dziecko stoi
/leży?/ na półce w magazynie.
PANIE MARIUSZU !!NA POMOC!!, !!HELP!! !!!Plis!!!
Nie mogę spać po nocach wyobrażając sobie jaka musi być biedna i samotna, ale
też zakurzona, czy nawet przywalona innymi książkami na regałach. A na pewno
chciałaby, tak jak ja chcę dla niej, trafić do jakiegoś przyjaznego domu.
To już koniec i tu jest miejsce na prośbę o
radę do Pana Panie Mariuszu.
Co ja mogę zrobić, by książka moja
Słoneczna strona księżyca trafiła do czytelników, czytelniczek. CO JA MOGĘ
ZROBIĆ??????
Oglądnęłam kilkadziesiąt filmików z Panem
na youtubie i jest Pan naprawdę dobry „w te klocki”, wierzę, że to właśnie Pan
potrafi odpowiedzieć na moje pytanie, dać mi jakąś sensowną radę.
Z wielkim szacunkiem i podziwem dla Pana,
ale też niecierpliwością oczekuję odpowiedzi.
Stać mnie na wiele, w sensie działania. Jestem odważna i
zdeterminowana.
Z poważaniem
fanka Pana inteligencji, błyskotliwości, poczucia
humoru, otwartości i znawstwa w temacie książek, które się czyta,
Ola