Dzień Kobiet Oli x 2 i jak Ola zobaczyła pierwszego prawdziwego
penisa #MeToo #jateż
miejsce akcji i czas;
8 marca 1979 roku Małe Miasteczko,
8 marca 2017 roku Miasto Oli,
styczniowe popołudnie 1963 roku Miasto Oli
penisa #MeToo #jateż
miejsce akcji i czas;
8 marca 1979 roku Małe Miasteczko,
8 marca 2017 roku Miasto Oli,
styczniowe popołudnie 1963 roku Miasto Oli
Gdzieś, w Miasteczku pełnym
jezior, stawów i pływalni, w garażu w podwórku, przy ulicy ciągnącej
się pomiędzy ogródkami działkowymi, a
domkami zwanymi z nadwyżką willami, 8 marca, w upalny wiosenny
poranek, Ola obudziła się około godziny
6.
Od paru dni wiosna roztaczała
wokół woń mokrej bezśnieżnej ziemi, ciepłego wietrznego powietrza,
ogrzewającego przestrzeń jasnymi promieniami słońca, powietrza z dodatkiem
zapachu wilgoci okolicznych wód. Cała aura wszechobecnej przyrody nabierała
niespotykanej intensywności i może właśnie przez zimę stulecia, zmrożona prawie
do swego jądra Ziemia, teraz pod wpływem ciepła wypuszczała pędy życia, niby
sylwestrowe petardy.
Ola przeciągnęła się radośnie,
u boku swojego Tamtego męża, dziś pierwszy Dzień Kobiet w dorosłym, samodzielnym życiu,
w nowym mieście, pierwszym swoim domu, w pierwszej swojej pracy. Tak,
zdecydowanie mógł stać się on początkiem czegoś nowego. Ola poczuła, że smutek
utraconej ciąży odchodził razem z zimą robiąc miejsce na radość, działanie,
śmiech, szczęście. Wyskoczyła żwawo z wielkiego łózka, składającego się z dwóch
materacy, z prasowanej trawy morskiej, zdobytych z marynarskich koi, granatowej
ramy złączonej czerwonym drewnianym sercem. Ola zagotowała wodę na spiralnej kuchence
elektrycznej, zalała wrzątkiem wsypane
do wysokiej szklanki w zabytkowym srebrnym koszyczku, czarne suszone liście
herbaty Cejlon. Potem ze szklanką w ręku, usiadła prawie w bezruchu na brzegu
łóżka, popijając mocny napar i patrząc w oczy Kuby, błotnego żółwia, który
wygrzewał się w świetle żarówki na kamieniu w wielkiej szklanej misie. W tym
czasie Tamten mąż , jak co dzień, czesał długie , twarde, brązowe włosy Oli, zaplatał
je wysoko nad czołem, wplatając w nie długą granatową aksamitkę , związując ją
ściśle i gęsto, tak że na końcu wychodził ze splotu śmieszny, ostry pędzelek.
Po pewnego rodzaju chrząknięciu poznała, że praca została zakończona. Ola
podziękowała , musnęła policzek Tamtego męża pocałunkiem. Z okazji święta wybrała strój
uroczysty; białą bluzkę, zawiązany przez Tamtego męża błękitno- srebrny krawat,
błękitne spodnie z miękkiej , przyjemnej w dotyku flaneli. Z satysfakcją
przeglądnęła się w ogromnym lustrze w czerwonej ramie, zarzuciła na siebie
gumowy, impregnowany prochowiec i podskakując radośnie, przy akompaniamencie
hałaśliwie śpiewających wiosennych ptaków,
pobiegła ku dworcu PKS-u .
Po krótkiej jeździe
rozklekotanym autobusem wysiadła na
przystanku małej wioski, po czym przeszła podjazdem wśród jedenastohektarowego parku na skraju, którego stał
neorenesansowy pałac, z dominującą strzelistą wieżą połączoną szklaną galerią z resztą rezydencji. Jak zawsze zbliżając się do bramy wejściowej rozmarzyła się, wyobrażając sobie bal inaugurujący otwarcie pałacu po jego budowie w 1844 roku, jak genialny,
pruski architekt Fridrich Stuler, szczupły, przystojny, w cylindrze, w zawiązanej wykwintnie jedwabnej wstążce na szyi, podjeżdżał powozem pod tą samą bramę.
Wyobrażała sobie bal inaugurujący nowoodrestaurowany pałac, z nagrodą Ministra Kultury i Sztuki, w 132 lata później i znakomitego gościa, pierwszego polskiego celebrytę- Andrzeja Jaroszewicza podjeżdżającego podjazdem w sprowadzonej do Polski kultowej włoskiej Lancii Stratos /…/
neorenesansowy pałac, z dominującą strzelistą wieżą połączoną szklaną galerią z resztą rezydencji. Jak zawsze zbliżając się do bramy wejściowej rozmarzyła się, wyobrażając sobie bal inaugurujący otwarcie pałacu po jego budowie w 1844 roku, jak genialny,
pruski architekt Fridrich Stuler, szczupły, przystojny, w cylindrze, w zawiązanej wykwintnie jedwabnej wstążce na szyi, podjeżdżał powozem pod tą samą bramę.
Wyobrażała sobie bal inaugurujący nowoodrestaurowany pałac, z nagrodą Ministra Kultury i Sztuki, w 132 lata później i znakomitego gościa, pierwszego polskiego celebrytę- Andrzeja Jaroszewicza podjeżdżającego podjazdem w sprowadzonej do Polski kultowej włoskiej Lancii Stratos /…/
I chociaż pierwsza praca Oli na
stanowisku samodzielnego referenta do spraw pracowniczych polegała na zbieraniu
danych zatrudnienia i płac z wszystkich 16 PGR-ów województwa pilskiego i
tworzeniu kwartalnego sprawozdania R05X, siedząc w oparach dymu tytoniowego,
własnego i cudzego, w pokoju z pięcioma
dziewczynami z księgowości Ola cieszyła się z historycznego miejsca,
towarzystwa ludzi, różnych ciekawych zdarzeń, chwil, tego wszystkiego co ją
otaczało /…/
Dzisiejszy świąteczny dzień nie został skalany
żadną pracą, na ósmą godzinę wszystkie PANIE zostały zaproszone do wspaniałego
pomieszczenia podziemnej jadalni, piwnicy o czerwonych kamienno- ceglanych
ścianach i takich też łukowatych sklepieniach. Przy każdym nakryciu leżały
rajstopy w tekturowym pudelku, czekolada,
czerwony goździk w wazoniku. Na śniadaniowe menu super kucharka podkupiona z poznańskiego WZ-tu, serwowała pstrąga w galarecie i tatara z żółtkiem w środku, cebulką, ogórkiem konserwowym i sardynką w oleju, a Dyrektor Zjednoczenia, były Wiceminister Rolnictwa, wielki, silny , władczy mężczyzna, z dwoma pionowymi bruzdami na czole, niczym Mefisto, który mieszkał w pałacu, przyjmował różne delegacje i dziennikarki pism rolniczych z dziećmi, mający ambicję, aby w JEGO pałacu nawet sprzątaczka miała wyższe wykształcenie, złożył kobietom życzenia z okazji ich święta.
czerwony goździk w wazoniku. Na śniadaniowe menu super kucharka podkupiona z poznańskiego WZ-tu, serwowała pstrąga w galarecie i tatara z żółtkiem w środku, cebulką, ogórkiem konserwowym i sardynką w oleju, a Dyrektor Zjednoczenia, były Wiceminister Rolnictwa, wielki, silny , władczy mężczyzna, z dwoma pionowymi bruzdami na czole, niczym Mefisto, który mieszkał w pałacu, przyjmował różne delegacje i dziennikarki pism rolniczych z dziećmi, mający ambicję, aby w JEGO pałacu nawet sprzątaczka miała wyższe wykształcenie, złożył kobietom życzenia z okazji ich święta.
Potem do końca dnia pracy , już
wszyscy – kobiety i mężczyźni, pili na
pokojach szampana w musztardówkach i zajadali doprawdy duże ilości pączków z nadzieniem różanej konfitury.
Na dalsze świętowanie tego
miłego dnia, popołudniową porą, w dziwnie gorącym słońcu, Ola wróciła do domu-
garażu w podwórku, do pokoju stworzonego przez Tamtego męża; perfekcyjne, miłe wnętrze,
w stylu miłosnej, granatowo-czerwonej bombonierki, NRD-owskie srebrno-błękitne
tapety, drewniane otapetowane półki, meblościanka Kowalskich pomalowana równiutko pistoletem na
granatowo-czerwono / meblościanka, która musiała stracić nogi, gdyż nie mieściła się w
pomieszczeniu niskiego garażu/, ogromne
lustro z czerwonymi ramami, ogromne granatowo-czerwone łóżko, wielki
fotel kon-tiki przywieziony pociągiem z bieszczadzkiej podróży poślubnej.
Tamtego męża nie było. Nie chciała
czekać sama, zaczęła szukać go po
wszystkich miasteczkowych knajpach, obraz ostatniej do której weszła,
wielkiej hali ze stolikami, - restauracji dansingowo- striptisowej, ha,ha obraz ten ma do dzisiaj pod oczami.
Niczym w choreografii Ohada
Naharina, przy stolikach siedzieli wyłącznie mężczyźni, panowie w garniturach,
szarzy, mocno wymięci duchotą powietrza , dymu papierosowego i pitym cały dzień
alkoholem. Przy każdym krześle stała zużyta skórzana albo ceratowa teczka, a z
niej wykukiwał, też mocno sfatygowany goździk z przeznaczeniem dla jakiejś
zapomnianej już w tym momencie Kobiety. Ola uśmiechem doceniła groteskowość
sytuacji, obróciła się na pięcie i wtedy zobaczyła z daleka postać Tamtego męża. To nie był radosny widok, wyglądał jak zbity
pies, oczy mocno przekrwione, od czoła szedł ku oczom ogromny krwiak, rozległy
wylew krwi do tkanki, który rozlewał się krwistym siniakiem wokół oczu, aż do szyi,
z wiadomym skutkiem zmiany barw, od czerwonej, przez siną do brunatnożółtej.
Ola o nic nie pytała, w domu otworzyła małą podręczną lodówkę, zeskrobała do
chusteczki nożem z wewnętrznej części blachy zamrażarki cieniutkie tafle lodu,
cząstki lodu zawinęła w chustkę i kiedy Tamten mąż ułożył zmaltretowaną głowę na jej
kolanach, Ola z miłością i opiekuńczo przykładała Tamtemu mężowi chusteczkę z lodem do
czoła i oczu.
Ten pierwszy i ostatni Dzień
Kobiet Oli, na zawsze pozostawił skojarzenie zwiędniętych goździków i zmieniających
barwę siniaków, a także filmowo-musikalowy obraz męskiej wielkiej sali
restauracyjnej.
* * *
Minęło 38 lat, znowu jest 8 marca :-))))
Od dwóch lat Ola stoi mocno na
czterech nogach, dwóch swoich
i dwóch Męża. Dlatego jest silna i może wszystko,
może się
realizować w działaniach obywatelskich, wybrała zapobieganie
i
zwalczanie przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, jeszcze
jej działalność
jest w powijakach, jeszcze dokładnie nie wie jak ma
działać, ale próbuje całą
sobą, z pełną determinacją. To będzie też działo
się jutro, 8 marca /#8M/ na
placu Wolno, tak, tak, na tym Placu
na którym świętowała wejście Polski do Unii
Europejskiej, na tym Placu
na którym dwa lata z rzędu ćwiczyła rano jogę
witając letni dzień w
środku miasta. A jutro w ramach swoich działań
obywatelskich
będzie mówiła o przemocy, będzie broniła praw słabszych,
będzie
mówiła jakimi narzędziami skutecznie bronić słabszych, tylko
8 minut, aż 8 minut, 8 MARCA.
8 minut, aż 8 minut, 8 MARCA.
Gdzieś, kiedyś, w październiku
zeszłego roku przyszło rozjaśnienie
umysłu, Ola zrozumiała , że jest wykluczana, że była ofiarą przemocy,
że była
dyskryminowana, że była ofiarą nierównego traktowania
kobiet i mężczyzn, że coś
z tym musi zrobić.
Ola słyszała od swojego Taty;
bądź grzeczną i skromną dziewczynką,
a od swojego szefa; pani musi ostro walnąć
pięścią w stół.
I komu tu się przypodobać. Dobrze, że Ola zawsze była sobą,
choć tekst prezesa, który przyjął ja do pracy; przyjąłem panią,
pani mecenas,
ponieważ na mężczyznę radcę prawnego mnie nie stać,
nie potrafiła traktować z
dystansem.
No i jeszcze to uświadomienie
sobie, iż uważamy, że przemocy nie ma,
ponieważ w ogóle jej nie dostrzegamy, w
psychologii nazywa się to
wyparciem, to jeden z mechanizmów obronnych , jest to
usunięcie
z naszej świadomości myśli, wspomnień, które wywołują bolesne
skojarzenia.
Ola też w swoim życiu nie
uchroniła się od wyparcia, lecz teraz świadomie
wraca do tamtych chwil, żeby
uchronić swoje dzieci, uchronić
swoje wnuki, uchronić wszystkich słabszych,
którym chce pomóc,
a pomoc może tylko przyjść gdy widzimy rzeczy takimi jakimi
są, bez przekazywania fałszywego obrazu rzeczywistości.
Pamiętajcie przemoc
domowa to nie sprawa prywatna,
to sprawa nas wszystkich.
to sprawa nas wszystkich.
* * *
* * *
Tamtego styczniowego dnia,
kiedy Oli do 8 urodzin brakowało niecałe trzy miesiące, Ola mieszkała z
rodzicami na trzecim piętrze kamienicy, w dwupokojowym mieszkaniu, z kuchnią i
łazienką i wszystkie pomieszczenia mieszkania ogrzewano piecami kaflowymi na
węgiel. Co rano przed pracą Mama Oli paliła w piecach, a Ola godzinę później,
przed wyjściem do szkoły, zamykała drzwiczki pieca, najpierw większe górne, a
po piętnastu minutach dolne, żeby ciepło lepiej trzymało , a kafle grzały do
późnego wieczora.
Węgiel znajdował się w piwnicy
na podwórku obok, do której trzeba było zejść , każdego zimowego dnia, po
schodach z trzeciego piętra z dwoma wiadrami, przejść przez ulicę do sąsiedniej
bramy, wejść na półpiętro, zejść z półpiętra, włożyć łopatą węgiel do wiader, a
gdy bryła węgla przekraczała swoją objętością wlot do wiadra trzeba było
rozrąbać ją siekierą na drobniejsze kawałki. To zadanie ciążyło na trzeciej
osobie z zespołu rodzinnego – Tacie Oli, który jako szczupły mężczyzna, raczej
słaby fizycznie, przepalony papierosami na wylot, z wielką trudnością tachał
dwa ciężkie wiadra zatrzymując się na każdym półpiętrze dla uspokojenia oddechu
i uciszenia głośnego dyszenia.
Dlatego z ogromna ulgą, za
namową sąsiadów, zlecił przynoszenie węgla miejscowemu, nierozgarniętemu
Chłopakowi, pośmiewiska wszystkich dzieci z ulicy tzw. Głupka, który chociaż
nie cechował się zbytnią mądrością, ale za to miał siłę i z lekkością za dwa
złote od wiadra, wyręczał Tatę Oli od tego ponad jego siły zadania.
Ciemnym wieczorem zadzwonił
Chłopak do drzwi i kiedy Tato Oli wręczył mu wiadra i klucz od piwnicy Chłopak
jak zawsze zaczął jęczeć, że nie trafi, żeby zejść na dół i pokazać gdzie jest
piwnica. Rodzice Oli w cieple siedząc wygodnie w fotelach czytali prasę i nie
chciało im się robić prawie czterech pięter w tą i z powrotem , kompletnie
bezproduktywnie, więc wysłali Olę. Ola
jak to grzeczna dziewczynka poszła, chociaż nie lubiła Chłopaka i budził w niej
dziwne emocje. Kiedy z ciemnego podwórka weszli do ciemnej piwnicy, Chłopak
szybko opuścił spodnie i w nikłym świetle żarówki Ola zobaczyła wielkiego,
czerwono-sinego penisa, pełnego dziwnych żyłek i wypukłości. Ola nie miała
pojęcia co to za monstrualny narząd. Chłopak namawiał ją dziwnie drżącym i
chrypiącym głosem, by się penisem pobawiła i że będzie fajnie. Ola nie uwierzyła
namowom, odwróciła się i uciekła, a chociaż biegła bardzo szybko, Chłopak wpadł
do mieszkania prawie równo z nią. Ola zaczęła dość nieskładnie opowiadać co jej
się przydarzyło, ale rodzice ledwo podnieśli wzrok znad gazety i zdecydowanie
nie uwierzyli w opowieść. Byli zbyt leniwi i mało mobilni by zareagować na
historię opowiedzianą przez Olę. Chłopak dalej nosił węgiel, a Ola lawirowała
dzielnie, by już nigdy nie być z nim sam na sam.
Od tamtego czasu Ola wiedziała,
że wszystkie problemy musi rozwiązywać sama i nigdy przenigdy nie zwierzyła się
już nikomu z tego rodzaju zdarzenia.
Dopiero po latach pojęła, że w
tamtym momencie stała się ofiarą przemocy.
* * *
#8M /8 Marca 2017 najwspanialszy Dzień Kobiet w życiu Oli, My Kobiety dałyśmy czadu,
A jakby ktoś nie dosłyszał, czy lepiej mu czytać niż
słuchać załączam przemówienie Oli;
słuchać załączam przemówienie Oli;
Dzień
dobry Wszystkim !!!!
Jestem tu z Wami i będę z Wami
zawsze,
cieszę się bardzo, że
Wy także jesteście tutaj, bo to
świadczy, że jesteśmy
odpowiedzialne za Polskę,
za Naszą
Wspólnotę to
znaczy, że potrafimy działać
niezależnie, że potrafimy
działać w
słusznej sprawie,
potrafimy działać w imieniu słabszych.
Pamiętajcie nie jesteśmy same, mamy przede
wszystkim siebie – jesteśmy myślące, działające
i widzialne!!!!!!
Ale mamy
też prawa człowieka, niezbywalne,
nienaruszalne,
- które
są zagwarantowane w naszej Konstytucji,
- które
mamy zagwarantowane dzięki przynależności
do Unii Europejskiej
- które
mamy zagwarantowane dzięki
przynależności do Organizacji Narodów Zjednoczonych
A właśnie
na sesji ONZ w Nowym Jorku poświęconej
w całości przemocy wobec kobiet i
dziewcząt uznano
przemoc za ogólnoświatową plagę.
I w Nowym
Jorku właśnie za złoty standard polityk antyprzemocowych uznano Konwencje Rady
Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet
i
przemocy domowej.
I my
Polska, ratyfikowaliśmy Konwencję Antyprzemocową,!
I my
Polska, stworzyliśmy ustawę o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie.
Ustawę,
która zapewnia PRAWNIE złote standardy
konwencji Rady Europy; w trzech przestrzeniach
1. zapobieganie przemocy
2. ochrona ofiar
3. skuteczne ściganie sprawców
Mamy dobre prawa w zakresie przeciwdziałania
przemocy, mamy złoty standard polityki antyprzemocowej, lecz teraz trzeba w pełni wdrożyć w życie
narzędzia , które daje nam Konwencja Rady Europy, które daje nam polska ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie.
Naszego działania, naszego wsparcia i opieki
potrzebują ofiary przemocy.
Dlatego
cały czas musimy być czujne, musimy pilnować , musimy mówić stanowcze NIE
jakimkolwiek manipulacją władzy przy
ustawie antyprzemocowej.
Musimy też wywierać ciągły nacisk na
realizację równouprawnienia kobiet i mężczyzn, gdyż właśnie równouprawnienie
kobiet i mężczyzn stanowi kluczowy element zapobiegania przemocy.
A teraz
powtórzę nasze główne hasła dotyczące wdrożenia i stosowania Konwencji Antyprzemocowej,
żeby nam się utraliły, żebyśmy miały pełną świadomość o co walczymy, a raczej
jak ja wolę mówić CZEGO BRONIMY, CO
CHCEMY EGZEKWOWAĆ, CZEGO ŻĄDAMY;
Żądamy;
-
większego
finansowania organizacji zajmujących się walka z przemocą wobec kobiet i
przemocą w rodzinie
-
bezwzglednego
ścigania i karania sprawców przemocy
-
zaprzestanie
polityki karania gwałcicieli na niskie
wyroki w zawieszeniu,
-
współpracy
rządu z organizacjami pozarządowymi przy wdrażaniu Konwencji Antyprzemocowej,
-
ochrony
ofiar przemocy i izolacji sprawców,
-
ściganie
mowy nienawiści jako źródła przemocy,
-
wdrożenie
procedur zapobiegających obwinianiu ofiar przemocy.
Możemy
skutecznie działać żeby nasze żądania zostały spełnione.
MAMY TAKA MOC
Solidarność
naszą bronią
Solidarność
naszą siłą
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz