poniedziałek, 11 lipca 2016

SYN, PISANIE I TAJLANDIA

SYN, PISANIE I TAJLANDIA
Napisano 11 lipiec 2016r. ,luty 2015 r.
Akcja Dziwnów 1991r., Tajlandia Pai luty 2015r, gdzieś w Niebie 9 kwietnia 2015 roku

Dostałem od mojej Siostry maila, żeby napisać dla Oli na 60-te urodziny „coś” do Najpiękniejszego  Urodzinowego Prezentu.
Właśnie „Dla Oli”,  nie dla Mamy, zawsze miałem z tym problem, tak bardzo, że nie raz myślałem, że nie mam Mamy w ogóle. Koledzy w szkole pytali mnie gdzie jest moja mama, a ja nie wiedziałem co odpowiedzieć. To znaczy wiedziałam, że Ola jest moją Mamą, ale tak nie do końca, to tak jak wtedy kiedy Siostra powiedziała, że jak urwę sobie nogę to ona odrośnie, wierzyłem w to i jednocześnie nie wierzyłem. Był czas gdy się na to mocno złościłem.
Teraz wiem, że Ola jest Olą – wszyscy ją tak nazywają. Nie raz mówię pieszczotliwie „ Mami kocham Cię” i już jest dobrze.
*   *   *
Spokój kiedy to pisałem, musiał być spokój. Chwila na macie do jogi…Kartka papieru i myśl… by opisać wydarzenie historię… było to w górach w Pai…nie na wyspie… a w dolinie…nieopodal wielkiego Buddy… z widokiem na rzekę… w tydzień po medytacji… z czystym umysłem… ze świadomością powrotu  na Oli 60-tkę.
Moja Dziewczyna poszła do łazienki… mieszkaliśmy wtedy na bambusowych palach…zasypiało się przy kumkaniu żab… jedliśmy na targu naleśniki z bananami… i herbata od muzułmanina koiła podniebienie.. spokój… nakreśla myśl i pomysł… obserwacja…  siebie… był tu czas bez większych pragnień… jeszcze chociaż chwilka wolności… miękka trawa i żyzna ziemia… ostre słońce… czym jest życie?… byłem blisko natury… czas pod gołym niebem… perspektywa podróży do Gwiazd… jak Sen … i wyostrzenie myśli, koncentracja… ale też napływ i przepływ natchnienia… ŻYJ PIĘKNIE I NIEŚ PIĘKNO INNYM…
Najlepiej pisać na Pai… bez przerwy… każda przerwa odrywa pierwotne skupienie, które czasami bezpowrotnie ucieka… Pisałem na KKY Rat… Dziewczyna wróciła… leżała obok… opalała się.. Słońce jest potężnym lekarstwem… tak myślę…  myślę też, że tak niewiele potrzeba i że wszystko najważniejsze mam pod nosem…
Przydatna jest pustka, by nowe myśli wpadły w jej sidła… pustka zazwyczaj trwa bardzo krótko… ale to od niej zaczyna się pisanie… inspirującym jest śpiew ptaków, ale też po chwili pustki… dobrze zaczynać od pustki…
SPOKÓJ PUSTKI W PIĘKNIE
   PIĘKNO SPOKOJU W PUSTCE
      PUSTE PIĘKNO SPOKOJU
*   *   *
Ola lubi słońce i lubi się na nim wygrzewać. Jedna historyjka z bałtyckiej plaży, kiedy to słońce Olę prazy. Czas to lata 90-te. Miejsce to Dziwnów. Podczas opalania Ola podnosi głowę i rozgląda się po horyzoncie polskiego morza, zauważa kształt i formę, która odróżnia się od monotonnego horyzontu kreski, ciekawość ciekawością, do przodu ludzkość ta cecha pcha. Ola zapragnęła odkryć tajemnice dryfującego przedmiotu – może to jakiś skarb. Kto wie. „ popłynę do dryfującego przedmiotu” stwierdza Ola i zanurza ciało w słonej wodzie. Niczym morska żabka spokojnie i cierpliwie wypływa w kierunku horyzontu. Trwa to długo , długo, dłużej niż pali się papierosa, dryfujący przedmiot zdaje się nie przybliżać, „ale co to jest” ciekawość pcha do przodu, metr za metrem, ruch za ruchem, fala za falą, punkt się zbliża i zbliża, trwa to dłużej niż Ola mogła sobie wyobrażać „ jestem już daleko od brzegu, nie czas się poddawać” – płynie Ola dalej – aż w końcu kształt przedmiotu zaczyna się wyostrzać, z dryfujących linii układa się plastikowa łódeczka, zabawki, która pewnie wypłynęła z rąk jakiegoś dziecka. To co było w zasięgu wzroku, dzięki determinacji, jest w zasięgu ręki. Ola chwyta zabawkę i rozpoczyna swoja pielgrzymkę do brzegu. Droga powrotna , jak zwykle, okazuje się dużo krótsza, fale ułatwiają powrót, w końcu stopy dotykają piasku, a Ola niczym Gwiazdor daje zabawkę nieznajomemu dziecku. Ciekawość ubarwia życie Oli, tymczasem pora znowu się poopalać.
*   *   *
Ola skończyła 60 lat, zaprasza ją Bóg na rozmowę i gai /zagaja/ - „ Aleksandra – 60 wiosen za Tobą, swoje na ziemi zrobiłaś; dzieci odchowane, dom wybudowany, drzewa posadzone, karma rodu naprawiona. Zapraszam Cię do siebie, mam dla Ciebie miejsce po prawej stronie, na wygodnej chmurce, w raju. Bez głodu, zmęczenia, potrzeby na sen czy kąpiele, bez troski o pieniądze, bez jakichkolwiek cielesnych zmagań, bez chorób- z perspektywa szczęścia, spokoju i wieczności. Jeżeli tylko chcesz ześlę Ci łagodną śmierć i już od jutra możesz zasiąść obok mnie jako mój doradca we wszystkich ziemskich sprawach, masz już niesamowite doświadczenie i niebywałe kwalifikacje, przyda mi się ktoś taki jak Ty, zwłaszcza, że ludzie ostatnio namnożyli się i panuje taki chaos, ze już nie ogarniam”. Ola z jednej strony podniecona perspektywa nowego zajęcia i wyjątkowością tego, że  sam Bóg  się do niej odezwał myśli sobie „ hm, czemu nie ?” , lecz jednak z drugiej strony ulubowała sobie Ola obraz ziemskich rozkoszy i wcale jej się w zaświaty nie spieszy. „ Jakby tu odpowiedzieć, żeby Boga nie obrazić” – myśli. Odpowiada „ Boże bardzo mi Twoja propozycja schlebia i cieszę się, że ufasz mojej mądrości, jednak przez kolejne 40 lat na Ziemi mogłabym zdobyć jeszcze więcej doświadczenia i kwalifikacji i jeszcze mądrzej bym mogła Tobie dopomóc w Niebie. Proszę o jeszcze  40 lat na planecie Ziemia, a po nich z radością do Ciebie pójdę” – Bóg posępniał, rzadko ktokolwiek mu się sprzeciwia, i rzadko kto woli ziemski trud od rajskiego ogrodu, jednak lubi Olę i wie, ze fajna to istota – odpowiada – „ hm… czy jesteś pewna Aleksandro? Zlepiłem Ziemie jako Czyścic dusz, a Ty chcesz siedzieć tam jeszcze 40 lat, rzadko , który Święty chciał żyć sto lat, chyba, że był joginem… no cóż niech tak będzie, widocznie poznałaś już tajemnicę życia na Ziemi w szczęściu i zasługujesz by być promykiem światła w tych mrocznych czasach. Zgadzam się, będziesz moim agentem na Ziemi, nauczyłaś się szczęścia, Twoim zadaniem będzie uczenie szczęścia innych, podpiszemy umowę na kolejne 30 lat, jeżeli dobrze wywiążesz się ze swojego zadania i nadal będziesz chciała to dodam
Ci kolejne 10 lat albo ile tam będziesz chciała, tymczasem zrób porządek tam na dole z tymi smutasami, bo niestrawności dostaje od samego patrzenia. Amen.” – Amen znaczy niech się stanie. Umowa podpisana. Ola zaskoczona szybkim obrotem sprawy odpowiada Amen i budzi się w swojej błękitnej sypialni, patrzy przez okno dachowe na czyste Niebo i myśli „ Dziękuję”.























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz